Jedyne co myślałem przed pierwszym odsłuchem to to, żeby płyta nie różniła się za bardzo od nagranych wcześniej numerów. Na szczęście zespół idzie dobrze obraną ścieżką. Wyczuwa się lekkie podobieństwo do The XX, głównie za sprawą charakterystycznych gitar i wokalu. Pierwszy singiel ze "Sleep in the water" czyli "Hung on tight" jest świetną wizytówką płyty. Nie odbiega znacząco od reszty utworów, a jednocześnie pokazuje całą zawartość płyt i jest przy tym przyjemnym, wpadającym w ucho numerem. Klip do utworu również jest warty obejrzenia, ponieważ obraz świetnie komponuje się z dźwiękiem. Na uwagę zasługuje również utwór "The Sun", który na płycie jest w 3 częściach. Pierwsza część to krótki, akustyczny utwór. Zdecydowanie odstaje od dwóch pozostałych, ponieważ druga część jest dużo szybszym numerem z momentami wyczuwalnym tanecznym bitem. Mnie jednak najbardziej spodobała się ostatnia trzecia część. Utrzymany został gitarowy motyw z drugiej części lecz w o wiele wolniejszym i sennym klimacie. Bardziej liryczny wokal i większy minimalizm. Jest to jednocześnie utwór kończący "Sleep in the water". Świetne zakończenie.
Nie będę ukrywać, że jest to płyta na którą bardzo długo czekałem i na szczęście się nie zawiodłem. Brakowało mi już takiej muzyki, delikatnych dźwięków i przyjemnych melodii. jak już pisałem na początku, pochodzą z Australii, więc niestety nie łatwo będzie ich ściągnąć do Polski. Mam jednak nadzieję, że w Europie zachwycą się nimi tak jak ja i zorganizują trasę po naszym kontynencie.
Ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz