piątek, 28 marca 2014

George Dorn Screams - "Ostatni dzień" (2014)


Po czym poznaje się dobry zespół? Po tym, że pomimo swojego stażu, wydanych albumów, ciągle nie odbiła im palma. George Dorn Screams ma na swoim koncie już 4 albumy, na rynku muzycznym są już od blisko 8 lat, a ciągle grają koncerty w małych knajpach za niewielkie pieniądze. Poznałem ich chwilę po wydaniu pierwszego albumu "Snow Lovers Are Dancing", który jest wg mnie albumem świetnym. Od tamtego momentu minęło już sporo czasu, w zespole były różne personalne perturbacje, wychodziły kolejne płyty, a ja chodziłem na kolejne koncerty do Re (bo tam grają gdy przyjeżdżają do Krakowa). Od razu zahipnotyzował mnie wokal, zauroczyła cała muzyka, a przede wszystkim ta "ściana gitar". Do teraz nie umiem określić typu muzyki jaki grają, nie wiem czy to shoogaze, czy po prostu alternatywa czy może cokolwiek innego. Ale to bardzo dobrze, ponieważ nie są aż tak prości do zaszufladkowania.

Ten rok dla George Dorn Screams jest na pewno przełomowy. 24 stycznia wydali płytę "Ostatni dzień". Jest to co prawda mini album, bo zawiera tylko sześc utworów, ale rewolucyjne w nim jest to, że Magda (wokal) śpiewa po Polsku! Singiel promujący ten album czyli "8 dzień tygodnia" był wielką zagadką. Wiedziałem, że tego nie popsują, ale byłem ciekaw nowego, bardziej polskiego brzmienia. Utwór od razu mi się spodobał, muzyka była świetna, a wokal z niebanalnym tekstem Emilii Walczak brzmiał o wiele świeżej po Polsku. Swoją drogą Emilia Walczak napisała teksty do wszystkich utworów na płycie "Ostatni dzień". Wszystkie numery są bardzo równe. Słychać w nich powrót do klimatów z pierwszej płyty, czyli wpadające w ucho melodie i coraz głośniejsze gitary. W muzyce Geroge Dorn Screams przeszkadzało mi głównie to, że wokal był zawsze wyciszony, na najnowszym albumie zostało to wreszcie zmienione i Magdę słychać o wiele lepiej. Podobnie jest na koncertach, tak jakby trochę podgłośnili jej mikrofon. Natomiast minusem tej płyty jest to, że jest po prostu taka krótka... Niektóre utwory nie mają nawet trzech minut. Oprócz singla polecam w pierwszej kolejności przesłuchać "Sam pośród miasta", który bardzo dobrze wprowadza w całą płytę. Jest odpowiednio długim numerem, z miłym intrem, bardzo melodyjną zwrotką i konkretnym outrem. Numer do jakich GDS mnie przyzwyczaiło. Drugim numerem do polecenia jest lekko wolniejsze "Miejsce na Ziemi" gdzie tekst robi główną robotę "Podobno północ już się wyludnia. Ludzie dość mają ciemnej szarości. Lecz wyruszymy w stronę południa. Jutro gdy miną nam mdłości."

Czekałem na taką płytę od dłuższego czasu, w końcu ktoś ją nagrał i nie mógł być to nikt inny jak George Dorn Screams. Dobrze dobrana muzyka do nastroju utworu, raz jest melodyjnie, raz ostro gitarowo. Wszystko w połączeniu z świetnymi tekstami. Chyba każdy kto słucha gitarowej muzyki polubi chociaż jeden numer z tego albumu. Nie ma ich dużo, więc zapraszam do przesłuchania wszystkich sześciu, zwłaszcza, że są one dostępne na Spotify!

Polecam z pełną odpowiedzialnością. Warto poznać George Dorn Screams jeżeli jeszcze ktoś o nich nie słyszał i warto ich wspierać! Bezcenny był widok ich twarzy gdy po ostatnim koncercie podszedłem z całym zestawem ich płyt. Mała rzecz, a cieszy.

PS. Jest to najładniej wydana płyta jaką mam.

Ocena: 8/10



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz