poniedziałek, 11 listopada 2013

Myslovitz @ Studio, Kraków 08/11/13



Bardzo długo czekałem na klubowy koncert Myslovitz z nowym materiałem. Kilka tygodni wcześniej zespól zapowiedział, że połączy płytę Korova Milky Bar wraz z 1.577. Mogłem się tylko domyślać jak to będzie wyglądać.

Do klubu dotarłem standardowo czyli chwilę przed 20, niewielka kolejka do wejścia, ciut większa do szatni. Zrobiłem rozeznanie terenu i zauważyłem, że w całym klubie ludzi nie ma zbyt wiele. Na szczęście z czasem zaczęło ich przybywać i w ostateczności klub był całkiem nieźle wypełniony. Nie było tłoku, każdy miał trochę miejsce do pogibania się czy do poskakania. 

Zespół wyszedł chwilę przed 21, przywitali się i od razu zaczęli dwu częściowy muzyczny spektakl. Koncert podzielony na 2 odrębne sety, gdzie w pierwszym zagrali całą Korovę, a w drugim cały materiał z 1.577. Pierwsza część świetnie brzmiała w wykonaniu chłopaków. W pamięci zapadło mi standardowo "Za zamkniętymi oczami", a poza tym "Wieża melancholii", "W 10 sekund...." gdzie chłopaki konkretnie łojili na gitarach oraz "Pocztówka..." śpiewana przez Przemka.
Po krótkiej przerwie zabrzmiała najnowsza płyta Myslovitz. "Telefon", który bardzo ciepło został odebrany przez publiczność, taneczne "Prędzej później dalej" czy hipnotyzujący "Koniec lata". Na koniec koncertu, podczas "Być jak John Wayne", zespół zaprosił kilku szczęśliwców na scenę aby wspólnie odśpiewali z nimi refreny. Może stanie się to tradycją??
Bisy bardzo ożywiły publiczność. "Chłopcy", "Kraków" czy "Scenariusz..." rozruszały nawet najbardziej statycznych fanów.

Czy warto iść na ten koncert? Zdecydowanie tak. Gratka dla wszystkich fanów, ponieważ oba materiały brzmią świetnie, a zespół ma ogromną radość z grania. Nic tylko kupować bilety!!


1 komentarz:

  1. A czemu nic nie piszesz o spotkaniu, które organizowałeś? ;)

    OdpowiedzUsuń